Jeszcze wczoraj wczesnym wieczorem miałam nadzieję, że uda się odrzucić ustawę o głosowaniu korespondencyjnym. O naiwności!
Dwaj posłowie dogadali się i oznajmili późnym wieczorem, że po „przewidywanym stwierdzeniu przez Sąd Najwyższy nieważności wyborów, wobec ich nieodbycia, Marszałek Sejmu ogłosi nowe wybory”. To znaczy, że politycy mówią, co ma orzec sąd. Mało tego, zgodnie z ich interpretacją Sąd Najwyższy uzna za nieważne coś, czego w ogóle nie było.
Czy to znaczy, że Konstytucja nie jest nam już potrzebna…